to było lato.

Przydarzył się dziś cudowny słoneczny dzień. Co prawda, bardzo wietrzny, ale kto by się tam przejął. Zbieram się za narwanie kilku gałązek do mojej nowej suszonej dekoracji. Może uda mi się dziś znaleźć coś ciekawego. Spoglądam za okno i odliczam już godziny do momentu opuszczenia biura, naprawdę nie mogę się dziś doczekać. W końcu mamy piątek - najlepszy ze wszystkich dni! 
Myślę, że wywołam niektóre ze zdjęć z tegorocznych wakacji. Mam ich tyle, że ciężko będzie wyselekcjonować te ulubione, ale muszę to zrobić. Mój ulubiony szary album wciąż ma wiele pustych kart i czeka aż go zapełnię. Zdjęcia będą monotematyczne, bo wszystkie przedstawiają islandzkie widoki. Nie znajdzie się ani jedno w turkusowym morzu, czy w wiejskiej tawernie przy plaży. Czy jednak warto żałować? Nie, oczywiście, że nie. Nie jeden marzy o takich wakacjach jakie spędziłam tego lata. Najbardziej wdzięczna jestem za łaskawą pogodę, która momentami wręcz rozpieszczała. Słońce grzało mocno i długo, nie pamiętam abym tyle dni przechodziła tu w japonkach. 
A tak poza tym, to chyba nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Piszę dla samego pisania. Tak czasami mam. Czasem warto po prostu pisać to, co myśl na klawiaturę niesie. 



Komentarze