kierowca.

Dokąd jadą ci wszyscy kierowcy? Czy każdy z nich ma swój cel? Czy są tacy, którzy po prostu jadą? Nie wiedząc dokąd, po prostu przed siebie, te same drogi, skrzyżowania, światła, ronda. Czy są tacy jak ja? Znają okolicę, ale krążą tu i tam, aż w końcu trafią gdzieś, gdzie nie było ich nigdy wcześniej, gdzie jest po prostu cisza.

Czasami, kiedy ktoś stoi obok mnie na światłach, a za mną i przede mną kolejka znudzonych aut, lubię się uśmiechnąć do tego kogoś obok. Czasami ktoś nawet nie zauważy. Czasem jednak przewróci oczami, albo odwzajemni uśmiech. Nie raz, nie dwa zdarzy mi się też zagapić i okrążać rondo ze trzy razy... Spotykam się wówczas ze spojrzeniem w stylu "no tak, blondynka za kierownicą...", ale to nie jest niemiłe. Czasem nawet sama z siebie się śmieję... 

Ale to wszystko tylko w dzień. Nocą to zupełnie inna historia, może kiedy indziej... 

Ale to wszystko nie ważne. Jak można tak jechać? Czy to ma jakiś sens? Droga dla samej drogi. Tak mówią, podobno. Tak doradzają. Czy warto mieć ten cel w gpsie, czy jednak lepiej nie? Czy dać się ponieść drodze, światłom, wkręcić się w ten szum i po prostu nie myśleć? 


I dokąd tym razem dojechałam? Na odludzie totalne, na zachód słońca, na szum żółknących traw, na brzęk samolotu ponad płaskowyżami, na szmer wodospadu ukrytego w cieniu wzniesienia, na pustkę i jesień. 




Chwilami droga dłuży się

Gdy trzymam ręce na kierownicy czuję, że mam szczęście, bo nie gonię za niczym

Pijany wzrok kieruję w dal

Chcę mówić głośno o tym, co się dla mnie liczy, więc jadę prosto w miejsce, gdzie nikt mnie nie usłyszy

Komentarze